Pamiętacie ostatni skandal związany z orzechami włoskimi, co to z Chin do nas dotarły? Orzech okazał się iście cygańskim gruzem owiniętym w kawałek papieru i umieszczonym wewnątrz orzechowej łupinki.I tak nie było najgorzej - wszakże potencjalny konsument bez trudu odróżni kawałek murarskiej zaprawy od pożywnego orzeszka. Gorzej jest, gdy produkt tak doskonale wizualnie imituje jedzenie, że nie spodziewając się niczego złego pałaszujemy go sobie, a następnie lądujemy w szpitalu na płukaniu żołądka.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą