Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Autentyki XV czyli wizyta w bankomacie oraz Miles Davis z Empiku

19 620  
5   14  

W minionym tygodniu przed Monsterową Komisją Śledczą powołaną specjalnie do zbadania afery "Autentyk Gate" zeznawała następna grupa bojowników. Ich zeznania, jak to w komisjach bywa, raczej zaciemniły obraz sytuacji, niż cokolwiek wyjaśniły, niemniej jednak wniosły świeżą dawkę zdrowego humoru. Ale chyba o to własnie Szacownej Komisji chodzi...

Dzięki zeznaniom loska dowiedzieliśmy się dlaczego banki skarżą się na koszty funkcjonowania i przerost zatrudnienia...

Mój kumpel zajmuje się naprawą bankomatów. Kiedyś naprawiał bankomat w jednym z krakowskich banków. Bankomat stał na środku sali, miał kształt kiosku podzielonego na dwie części - tę dla klienta i drugą, w której znajdowało się samo urządzenie - przeszkloną szkłem weneckim w ten sposób, że widać było wszystko z wewnątrz, a z zewnątrz były lustra. Ponieważ było lato, więc jak wszedł do części z automatem zostawił drzwi uchylone. W pewnej chwili zobaczył na zewnątrz kobietę, która przechodząc zauważyła uchylone drzwi i zaczęła się w ich stronę "skradać", bardzo ciekawa, jak też wygląda taki bankomat. Jak dotarła do drzwi i zobaczyła go w środku, toż aż się wzięła pod boki i mówi: "To pan tu tak siedzi i podaje te pieniądze?" A mój kumpel na to, bez mrugnięcia okiem: "Taki zawód proszę Pani, taki zawód"

Charakterek wyjaśnił, na czym właściwie polega nauka języków obcych (żadne tam metody SITA i inne)

Rzecz się dzieje na początku lat 90 jak wprowadzili kablówkę. Więc dłuższy czas leci jakieś BBC News gadają po angielsku, w pokoju toczy się dyskusja w pewnym momencie tata przełącza na TVP1. Dyskusja toczy się dalej, mama zamilkła i nic nie mówi przez jakąś chwilkę, po czym z rozbrajającą szczerością do taty:
- Stary kurna ja wszystko rozumiem, co ONI mówią.

Taksówkarze prostestują przeciwko kasom fiskalnym. Vinodocent popiera, argumentując, że mogą nie dać sobie rady z ich obsługą (manuale takie zawiłe), skoro znajomość przepisów ruchu drogowego sprawia im kłopot:

Opowiadał mi kolega jak wracając kiedyś z jakiejś imprezy taksówką nagle przez maskę wyjechał starszy jegomość na jednośladzie napędzanym siłą mięśni. Taxi driver nie zdążył zahamować i potrącił dziadka. Kiedy wysiadł żeby sprawdzić czy nic się nie stało dziadek zmierzał już w stronę samochodu krzycząc:
- Co k***a taksówkarz i przepisów nie zna?!
- Jakich znowu przepisów?
- To k***a nie wiesz, że starsi mają pierwszeństwo!!!

Andamir czasem zachodzi do sklepów, coby nabyć drogą kupna jakąś rzecz, która podniesie poziom jego kultury osobistej. Mamy niajesne podejrzenia, że spotkał przy pracy redaktora Kozaka...

W empiku (łódzkim???) dwóch starających się poważnie wyglądać panów pyta sprzedawcę płyt CD, czy zna się na jazzie..
Ten odpowiada ze nie bardzo, ale jego kolega z działu muzycznego to tak…
Panowie podchodzą do niego i pytają się czy jest ekspertem od jazzu.
Gość odpowiada:
- Ekspertem to był Davis, ja się co najwyżej orientuję…
Panowie zachowując dalej wysoko posuniętą powagę:
- A ten Davis to u was już nie pracuje?

Z Sindbada po dwunastogodzinnym przesłuchaniu udało się wycisnąć skrywaną głęboko tajemnicę, jakież to wina studenci lubią najbardziej:

W piątek wieczorem robiliśmy zapasy piwne na imprezkę i byłem świadkiem takiego dialogu w sklepie:
- Poproszę nalewkę.
- Jaki smak?
- Najtańszą...

Anonimek wyjaśnił, jak karmić kury, aby połowice nam głów nie urwały... DZIĘ-KU-JE-MY!!!

Moi znajomi mieszkają w pewnej górskiej wsi letniskowej w Beskidzie Śląskim. Kilkanaście lat temu (za PRLu) hodowali przy domu trochę inwentarza - w tym drób, czasy były bowiem ciężkie. Pewnego dnia Piotr rano wychodził do kurnika, by podsypać im trochę karmy. Zimne górskie powietrze, które wdzierało się przez niedomknięte drzwi domu rozeźliło jego żonę, Grażynę, która krzyknęła za oddalającym się Piotrem. "Zamykaj drzwi! Zwłaszcza jak do kur wychodzisz".

Wildadam zaś uraczył nas historią z cyklu "Neverending Story", czyli nawiedzonego kierowcy autobusu przypadki...

Kiedyś jadąc busem na trasie Lubin-Legnica kierowca opowiada taką oto historię swojej koleżance siedzącą na fotelu obok.
- Znasz Wiesia?
- Tego co po południu jeździ? - pyta niunia
- Właśnie tego. Wyobraź sobie, robi ostatni kurs wieczorem, już jest ciemno, porozwoził wszystkich, jedzie do domu i zachciało mu się "dwójeczkę". Zatrzymał się koło działek, wystawił dupę przez boczny właz, narobił na trawnik i nagle go oświeciło, że zapomniał papieru. Przeczłapał więc z opuszczoymi gaciami do schowka koło kierownicy, wyciągnął papier, wrócił na pozycję, podtarł się, pozapinał i zadowolony siada za kierownicą. Nagle słyszy damski głos z ostatniego siedzenia:
- Zatrzymuje się pan przy "Krokodylu"?
- Eee... to chyba jakaś ściema jest - skrzywiła się koleżanka
Na to kierowca:
- Raczej nie, bo Wiesiu sam opowiadał...

Oczywiście, gdy podobne zabawne historie wydarzą się w waszym życiu, nie zapomnijcie podzielić się nimi na forum "KAWAŁKI MIĘSNE". Dla najlepszych - poczytne i zaszczytne miejsce na naszej stronie głównej! Innych nagród nie przewidziano - wciąż czekamy na coś co nas naprawdę powali... :)


Oglądany: 19620x | Komentarzy: 14 | Okejek: 5 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

26.04

25.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało