Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Nocna poezja Spacji-Tetjajera

16 382  
1   23  

Co robić, gdy sen nie nadchodzi a w głowie słowa same układają się w rymy. Najlepiej przelać je szybko na papier albo umieścić w necie, jak zrobił to utalentowany Spacja - Tetjajer:

Wejdź w nią!

Ogromna

Wyobraź sobie źdźbło trawy
które wiatr porusza niedbale
a wokół źdźbła zieloną kępę
na stromej leżącą skale
a skała obok potoku
rwącego w dół z pluskiem wody
pośród drzew i krzewów
i kwiatów przecudnej urody
wokół krystaliczna przestrzeń
którą tylko echo ogarnie
pośród szczytów ośnieżonych
wyglądających zza siebie niezdarnie
czy widzisz ten ogrom gór
zamień się raz w Ikara
tak właśnie wielka jak te góry
jest moja bycza fujara

***

 Niedostępna

To uczucie mnie zabija
Myśl jedna w mej głowie wciąż krąży
Jak mam sprawić by Cię posiąść
I zanim znikniesz mieć Ciebie zdążyć
Chociaż jesteś tak blisko mnie
Że czuje Cię moja skóra

Ty potrafisz zabronić mi
Zrobić co każe natura
Czy Ty na mnie za coś się mścisz?
Czyż bawi cię ma udręka?
Czemuś wyrosła mi, Krosto, właśnie tam
Gdzie nie dosięgnie ma ręka ?!?!


*** 

 Żywioł

Nie powstrzymasz siły wodospadu
Nie ustąpi pożar cały las trawiący
Wszechmocny jest wulkan gdy gniew swój ukaże
Silny jest gejzer wrzątkiem buchający

Lecz niczym wulkany i trzęsienia ziemi
Niczym są sztormy morza wzburzonego
Niczym są te moce kiedy je porównać
Z siłą porannego odruchu wymiotnego

*** 

Uniesienie

Wreszcie nadeszła ta chwila
Kiedy w swych dłoniach Cię ściskam
Czując Twe miłe krągłości
Usta w Twą szyję przyciskam

Byłaś tak niedostępna
W czeluściach nocy ukryta
Lecz ma cierpliwość sprawiła
Że jesteś już moja - zdobyta

Już oczyma swej wyobraźni widzę
Jak rozkosz Twą w me ciało wleję
Pokonując niewinny Twój opór
Odkręcę korek - i poleję
 
***

 Zdrada

Czemuś uciekła tak szybko bez słowa
Tej nocy tak bardzo pożądałem Ciebie
Biegłem by zastać Cię, Ty nie poczekałaś
I opuściłaś mnie kiedym był w potrzebie

Już nigdy nie będzie tak jak każdej nocy
Nie przyjdę do Ciebie niosąc przednie wino
Teraz już nigdy nie zaufam Ci
Ty mi przed nosem zatrzasnęłaś drzwi

Widziałem z oddali jak odchodzisz z innym
Zdrada okrutna mi dzisiaj się stała
Ach! Czy zbawiłaby Cię ta minuta?
O! Nocna stoszesnastko, czemuś odjechała?
 
***

Wejdź teraz.. Klik!

 Uczucie

O uczucie dziwne
Czemuś mnie dopadło
Ty mi dech odbierasz
Ściskasz jak imadło
Powoli urosłeś
Niezauważenie
Aż wnet w jednej chwili
Znikło powonienie
Nie czuję prócz Ciebie
Na świecie niczego
Katarze okrutny!
Opuść mnie biednego


***

Pamiętam...


Choć lat już tak wiele minęło i zim
Ja wciąż ją pamiętam - piękną jak bogini
Nigdy mą nie była, zawsze była z nim
Z kuzynem okrutnym, Wackiem spod Małkini

Pamiętam jak dziś jej przesłodki głos
Zostawiała za sobą jak ambrozja woń
Na sztorc jak zapałki jeżył mi się włos
Gdy na niej swą drżącą położyłem dłoń

Kształty jej powabne, krągłe i kobiece
Łez sznur teraz ronię pisząc owe słowa
Imię jej to Syrena, model 105 L
Syrena bo tak piękna, L bo luksusuwa


***

Wspomnienie

Czy pamiętasz, Kochana, naszą pierwszą noc?
Dałaś mi ukradkiem tę bezcenną rzecz,
Której Ci nie ubyło. A mnie dała moc
I szczęście i radość, a złość poszła precz

Pikantny posiłek sporządziłąś mi
Chcę raz jeszcze przy Tobie poczuć jego smak
Którego głodny jestem aż do dziś
Ty ciągle masz go tyle... możesz dać ot tak.

Ja wciąż Ciebie proszę, skamlę, błagam, krzyczę
Głos mój po pustych ścianach zimne echo niesie
Wszak masz salcesonu tyle że nie zliczę
Bo ciągle, Kochana, pracujesz w GS-ie

***
 

Zadumany
 
Skryty w głębi Ziemi pośród zieloności
Odnajdziony mdłą nocą jak kurhan na stepie
Zimne jego ściany, kamienne podłogi
Nie godne me stopy by w nim stąpać, gościć

Kobieta zmęczona strażnikiem mu wiernym
Szafarzem rozkoszy doznanej na dole
Westalką spokoju, mej ulgi odźwiernym
Jak Charon na Styksie gromadzi Obole

Nad życia esencją klękam uciszony
Zaduma na twarzy rzeźbi mocne rysy
Spojrzeć w dół się boję niebiańsko skupiony
Podziwiam naściennych obrazów zarysy

Ktoś tu swą obecność przede mną naznaczył
Zazdrości iskierka drażni moje ego
Choś nie w spiżu ni brązie dzieło stworzyć raczył
Rękę znać poety zaiście wielkiego

Miejsce owo z ludzkich ludzkie jest najbardziej
Nadzy i bezbronni w nim jesteśmy przecie
I książę i żebrak nie może w nim zhardzieć
Gdzież być ludzkim bardziej niż w miejskim szalecie

 

***

Ciemność

Bezradość pognębia, gnoi i osłabia
Każdy z nas słabości gorzki smak poznaje
Gdy wiemy co zrobić, gdy wiemy jak działać
Lecz martwa natura zjednać sie nie daje

Ciemno już za oknem pustka na ulicy
Z nikąd pocieszenia z nikąd nam pomocy
Wszystkie zakamarki dawno przeszukane
A jego wciąż nie ma - nienawidzę nocy

Tak mało brakuje do wielkiego szczęścia
Już rozkoszy przedsmak czuję na mych ustach
Lecz jak wskrzesać iskrę coby żar rozniecić
By smak poczuć błogi błękitnego bóstwa

Marzę by znów owym smakiem się odurzyć,
znaleść choćby cząstkę, połówkę, kawałek
Lecz jak mam złą nocą papieros zakurzyć
Gdy wcięło ostatnie pudełko zapałek?
 

A co to? Bojownicy monsterowi to niby gorsi? Dalej, talenty, do piór! ;)

 

Znalezione tutaj


Oglądany: 16382x | Komentarzy: 23 | Okejek: 1 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

20.04

19.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało