Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Jak się czują astronauci, czyli jak kosmos i osamotnienie działa na człowieka

67 590  
244   36  
Filmy science fiction najczęściej omijają temat psychiki astronautów, podróżujących długie lata w przestrzeni kosmicznej. Autorzy scenariusza hibernują ich albo wysyłają przez czasoprzestrzenny tunel szybkiego ruchu - żeby zbytnio się podróżą nie zmęczyli. Rzeczywistość jest niestety nieco inna.

Wyzwania psychologii kosmicznej

Psychologia kosmiczna jest nową dziedziną, łączącą psychologię lotniczą ze społeczną i inżynieryjną. Kiedyś niedoceniana, teraz jest nieodłącznym elementem przygotowań do lotów pozaziemskich. Astronauta lecąc w kosmos ma przecież świadomość, że gdy coś pójdzie nie tak, nie może w jednej chwili wrócić do domu. Jego jedynym schronieniem jest ciasny statek.
Rosjanie pierwsi doszli do wniosku, że zdrowie psychiczne i fizyczne idą w parze. Na przełomie lat 70. i 80. uczestnicy misji na stacjach Salut 6 i 7 przebywali na orbicie przez ponad sześć miesięcy i bynajmniej nie wspominali tego jako pozytywnego doświadczenia. Dlatego kosmonauta w Związku Radzieckim miał do dyspozycji jednego lub dwóch psychologów. W Ameryce odwrotnie - jeden psycholog opiekował się kilkoma kosmonautami. Związane było to też z faktem, że NASA początkowo nie wysyłała ludzi na dłużej niż dwa tygodnie, więc nie widziała potrzeby w przejmowaniu się takimi rzeczami. Pionierzy w kosmosie mieli być po prostu ludźmi o stalowych nerwach, którzy nie stracą panowania nad sobą, gdy sprzęt zawiedzie.

Podczas programu Shuttle-Mir w latach 90., w którym brali udział wspólnie Amerykanie i Rosjanie, zaczęto zauważać u astronautów poczucie izolacji, a nawet depresję. Dlatego powołano program Johnson Space Center Behavioral Health and Performance. Odtąd na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej było wszystko, czego człowiekowi do życia potrzeba – smaczne jedzenie, komfortowe miejsce do spania i odpoczynku, muzyka, filmy, możliwość kontaktu z bliskimi i przestrzeń osobista. Co więcej, podczas pobytu na stacji astronauta jest badany pod względem medycznym i psychologicznym nawet do dziesięciu razy dziennie. Do tego każdy musi pisać dziennik, który zostaje potem oceniony przez psychologów pod kątem zdolności do kolejnych podróży.

Kto może zostać astronautą?


Oprócz odpowiedniego wykształcenia, przyszły astronauta musi być przebadany pod względem psychologicznym. Nie jest łatwo przejść ten etap. Przykładowo, w 2013 roku do NASA zgłosiło się ponad sześć tysięcy osób, a selekcję przeszło osiem. Kelley Slack, psycholog, który uczestniczy w tym procesie, mówi, że od momentu ogłoszenia oferty pracy do wybrania odpowiednich kandydatów mijają dwa lata, ale może minąć nawet dziesięć, zanim dana osoba zostanie wysłana w kosmos.
Psychologiczna selekcja dzieli się na dwa etapy. Najpierw trwają wywiady, które mają głównie odsiać ludzi z klaustrofobią i fanów „Obcego”. Drugi etap to, między innymi, kolejne wywiady. Specjaliści skupiają się na znalezieniu jakiejkolwiek cechy, która mogłaby przeszkodzić człowiekowi podczas lotu. Zaburzenia psychiczne, trudności w nawiązywaniu nowych znajomości, a nawet problemy rodzinne mogą go zdyskwalifikować. Kandydat musi charakteryzować się sprężystością emocjonalną, czyli umiejętnością do podniesienia się po doświadczeniu trudnej sytuacji, ale także ma być takim dobrym sąsiadem - dogadywać się z innymi, być otwarty i przyjacielski. Musi dać się z nim wytrzymać w zamknięciu, żeby nikt z misji nie próbował się wcześniej wylogować przez irytujące żarty kolegi. Co więcej, sporym problemem w tym zawodzie jest nuda. Nie każdy dzień będzie obfitował w spacer na Księżycu czy ratowanie załogi przed asteroidami. Kandydat musi umieć sobie z tym poradzić.
Dlatego przeprowadzane są testy praktyczne sprawdzające zdolności do pracy w zespole, radzenie sobie w warunkach stresowych, a także wytrzymałość na problemy występujące na pokładzie, jak deprywacja snu. NASA niestety nie ujawnia w jaki sposób się to odbywa. Psycholodzy jedynie mówią, że nie traktują swoich kandydatów tak ostro, jak w innych krajach. Radziecki kosmonauta Jurij Głazkow opowiadał, że musiał siedzieć w izolatce, gdzie badacze mogli go widzieć, ale on nie widział ich. Był też zamknięty na 35 dni z innym mężczyzną, żeby nauczyć się żyć sam na sam z drugim człowiekiem, radzić sobie z jego wadami i umieć z nim współpracować.


Kiedy już jest się wybranym, pojawiają się nowe wyzwania. Kosmonauci uczą się wrażliwości na inne kultury. Na przykład Amerykanie przed lotem na Międzynarodową Stację Kosmiczną żyli przez pewien czas z rosyjską rodziną. Bo różnice kulturowe mogą być bardzo kłopotliwe. W 1999 roku przeprowadzono trwającą 110 dni symulację lotu na stację kosmiczną, w której udział wzięło udział osiem osób. Łączyło to załogi rosyjskie, niemieckie, japońskie i kanadyjskie. Po kilku kieliszkach wódki wypitych z okazji Nowego Roku, dwóch Rosjan wdało się w bójkę. Było to dość kłopotliwe, bo eksperyment odbywał się w ciasnych pomieszczeniach. Co więcej, jeden z nich podszedł do Kanadyjki Judith Lapierre, jedynej obecnej tam kobiety, i poza zasięgiem kamer agresywnie ją pocałował. Kanadyjska Agencja Kosmiczna powiedziała, że takie zachowanie w Rosji jest całkowicie normalne i nie wniosą żadnej skargi. Kobieta nie zrezygnowała z kontynuowania eksperymentu, ale zrobił to jej japoński kolega, który odszedł oburzony.

Co dzieje się z astronautami


Już zwykła nuda podbijana tęsknotą za domem i problemami ze snem zwiększa ryzyko depresji. Ale to nie wszystko – w końcu kosmonauta też człowiek i znajdując się poza Ziemią nie traci popędu seksualnego. Już załogi Apollo zachęcane były do masturbacji. Teraz Międzynarodowa Stacja Kosmiczna wyposażona jest w dmuchaną lalkę. Ma to pomóc astronautom między innymi odreagować stres. W przypadku załóg mieszanych teoretycznie bardzo łatwo o zbliżenie, jednak na razie agencje zaprzeczają, żeby do jakichkolwiek kontaktów intymnych dochodziło.
W 2008 roku zespół psychologów stworzył program komputerowy, Virtual Space Station, który ma pomagać w radzeniu sobie z jakimikolwiek zaburzeniami zdrowia psychicznego. Program zawiera wideo z rozmów z innymi astronautami, którzy omawiają trudności, z którymi musieli się zmierzyć i w jaki sposób je pokonać. Jednak w przeciwieństwie do ludzi, on nie ma zapisywać kto z niego korzystał, żeby astronauci nie bali się, że mogą zostać wykluczeni z przyszłych lotów.
Ale są też pozytywne aspekty tej pracy. Astronauci często doświadczali rozwoju duchowego, mówili, że nagle wszystkie ziemskie sprawy zdawały się być błahe. Podróż tak zmieniła Edgara Mitchella, członka załogi Apollo 14, że po powrocie zaczął badać tradycje mistyczne i zjawiska nadprzyrodzone. Więc jeśli nie możesz znaleźć sensu życia, może odpowiedzią jest podróż w kosmos.

Co dalej?


Kolejnym wyzwaniem będzie podróż na Marsa. Statki nie potrzebują już tak dużego udziału człowieka, bo są w większości zautomatyzowane. Ale trudnością będzie już nie tylko nuda – im dalej w stronę Marsa, tym Ziemia będzie coraz mniejsza. Nie wiadomo, jak wpłynie to na psychikę załogi. Co więcej, ze względu na 40-minutowe opóźnienie w komunikacji, niemożliwe będą codzienne rozmowy z terapeutą, a w nagłej sytuacji pomoc z centrum kontroli misji może przyjść za późno. Załoga wie, że będzie zdana sama na siebie. Dlatego mimo że ekipę będzie przepełniało podekscytowanie z racji bycia pionierami, pierwszymi ludźmi na Czerwonej Planecie, to z drugiej strony pojawi się strach z powodu braku wsparcia z Ziemi. Trening kosmonautów obejmuje także wizualizację swojej śmierci, czyli zastanawianie się nad tym, co stanie się później, jak zachowają się bliscy, współpracownicy czy inni ludzie na naszej planecie.
Trzeba wiedzieć, że misja Mars One nie zakłada powrotu na Ziemię. Dlatego kandydaci to inni ludzie niż pozostali astronauci – raczej nie podoba im się życie tutaj, więc myślą, że tam się odnajdą. Taki wyższy poziom przeprowadzki do większego miasta. Tylko że na Marsie zostaną napromieniowani, jeśli w ogóle tam dotrą żywi. Ale przynajmniej ich nazwiska znajdą się w podręcznikach.
W ramach ciekawostki – co prawda w Polsce nie wysyłamy ludzi na Marsa, ale też mamy swój wkład w kosmiczne badania. Uniwersytet SWPS i fundacja EXORiON w zeszłym miesiącu przez dwa tygodnie przeprowadzali badania w habitacie Mars Desert Research Station w Utah. Celem jest przetestowanie działania sprzętu, między innymi Holtera analizującego pracę serca i polskiego kombinezonu kosmicznego. Badany jest także czynnik ludzki, sprawdzenie, jak człowiek poradzi sobie z niecodziennymi wyzwaniami, stresem czy izolacją.
2

Oglądany: 67590x | Komentarzy: 36 | Okejek: 244 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało