Po rozstaniu się Clarksona z BBC oraz rezygnacji Hammonda i Maya z udziału w Top Gear, wiele osób wróżyło dwie rzeczy. Pierwsza to upadek Top Gear. A druga to koniec kariery dla Jeremiego Clarksona, Richarda Hammonda i Jamesa Maya. O ile pierwsze przewidywanie było słuszne, o tyle drugie to kompletna pomyłka, bo panowie stworzyli jak na mój gust najlepszy jak dotąd swój program motoryzacyjny, czyli:
W programie tym prezenterzy jeżdżą po świecie. Nie mają studia, tylko przenośny namiot. Za scenerię służą piękne widoki krajów, które odwiedzają. A poza tym wszystko jest po staremu. Tak jakby. Bo zaproszeni goście w dziwnych okolicznościach się gubią, a każdy kraj wita ich gorąco. Na swój sposób. Oczywiście w programie jest cała masa innych smaczków, bowiem prezenterzy otrzymali wolną rękę, nieograniczony budżet i nic ich nie ograniczało. I wykorzystali to bardzo dobrze. Poniżej kilka tablic powitalnych z miejsc, które odwiedzali. Tablice pozostawiam bez tłumaczenia, bowiem wszystko straciłoby swój urok. Oprócz przekręcania imienia i nazwiska jednego z prezenterów, pokuszono się także o inne smaczki.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą