Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Oznakowanie maszyn latających. Część 4: das Kreuz

26 380  
85   16  
Wiem, wiem. W poprzednim odcinku zapowiadałem, że będzie gwiazda. Ale przemyślawszy sprawę uznałem, że lepiej będzie zacząć od krzyża.

Jak być może pamiętacie z jednego z wcześniejszych odcinków o maszynach latających, Niemcy skończyły wojnę z prostymi czarnymi krzyżami belkowymi, lamowanymi biało i czarno, malowanymi na skrzydłach od góry i dołu oraz na bokach kadłuba i sterze kierunku. Po czym nastąpiła przerwa, jako że traktat wersalski zabraniał Niemcom posiadania lotnictwa wojskowego, a samoloty cywilne podlegają innym zasadom znakowania. Dla późniejszej mojej narracji ma znaczenie tylko to, że na statecznikach pionowych z czasem pojawiły się pasy w barwach flagi państwowej, czyli – od góry – czarny, biały i czerwony.

Z czasem jednak zaczęto podważać ustalenia Wersalu i pojawiły się maszyny wojskowe. Jednym z pierwszych jawnie „zakazanych” samolotów stał się dwupłatowy Heinkel He 51, oficjalnie sportowy, ale – co ważne – jednomiejscowy (traktat zakazywał takich, ponieważ jedynym zastosowaniem cywilnym takich maszyn są loty akrobacyjne, ewentualnie kurierskie, na co nie ma wielkiego zapotrzebowania i równie dobrze do tego mogą służyć lekkie samoloty dwumiejscowe), którego dostosowanie do celów myśliwskich było bardzo proste. Jest to też chyba pierwszy samolot bojowy, na który wróciły znaki wojskowe – proste czarne krzyże w białej i zwykle dodatkowo czarnej lamówce, na płatach i kadłubie, uzupełnione pasami na stateczniku.

Heinkel He 51 - jeszcze z "weimarskimi" pasami

Gdy oficjalnie władzę przejął Hitler, zmieniono i flagę i na stateczniku malowano czerwony pas z białym kołem z czarną, prawoskrętną swastyką, obróconą o 45°. Taki standard znakowania maszyn wojskowych utrzymał się do wojny.

Junkers Ju 87A - już w kamuflażu, ale jeszcze z czerwonym pasem

W ramach przygotowań do wojny wprowadzono malowanie kamuflażowe. Z kolorami maskującymi słabo współgrał czerwony pas na stateczniku, więc z początku malowano swastykę na samym białym kole (tu źródła są niejasne, według niektórych po prostu na ówczesnych zdjęciach niekoniecznie można wyraźnie zobaczyć ten pas), ostatecznie swastykę w białej i czarnej lamówce malowano bezpośrednio na kamuflażu. Krzyże zostały gdzie były, przy czym proporcje długości i szerokości ramion były zmienne i trudno mi określić, czy wynikało to z jakichś konkretnych przepisów.

Heinkel He 111H w, można rzec, najbardziej klasycznym oznakowaniu

Z czasem znaki zaczęto malować w postaci uproszczonej – samej białej lub czarnej lamówki (zależnie od koloru tła), możliwe, że z powodu koszmarnego krachu gospodarczego III Rzeszy (dla mnie symbolem bryndzy był rozkaz z maja 1944, w którym m.in. nakazywano wyciąganie myśliwców na start wołami, żeby nie marnować paliwa). Takie znaki można zobaczyć na większości typów samolotów z ostatniego roku wojny.

Dornier Do 335A z uproszczonymi znakami; uproszczony krzyż widać też na skrzydle Arado Ar 234B na pierwszym planie

Kapitulacja Rzeszy oznacza znów cezurę w oznakowaniu maszyn niemieckich. Gdy odtworzono siły powietrzne w nowych państwach niemieckich, w RFN przyjęto krzyż z rozszerzającymi się ramionami, w białej i czarnej lamówce, jaki jest stosowany do dziś – malowany na skrzydłach i przedniej części kadłuba, uzupełniony flagą na usterzeniu. NRD zostało uraczone obróconym o 45° kwadratem, podzielonym na pionowe pasy – od lewej – czarny, czerwony i żółty, z nałożonym w środku godłem państwowym. Znak ten utrzymał się oczywiście tylko do zjednoczenia Niemiec; ale o tym kiedy indziej.

Ale, ale. Poza Niemcami były przecież jeszcze państwa satelickie, których znaki też dostosowano, żeby pasowały do hegemona.
Węgry z czerwono-biało-zielonych klinów na płatach i stateczniku przeszły na czarny kwadrat z białym krzyżem greckim, uzupełniony poziomymi pasami w barwach narodowych na stateczniku.


Węgierskie - RWD-8 i Messerschmitt Bf 109F...

Bułgaria, dotąd używająca czerwonego krzyża maltańskiego z godłem, na białym kole, zaczęła malować białe kwadraty z ukośnym, cienkim, czarnym krzyżem. Ster kierunku w barwach narodowych pozostał.


...bułgarskie - PZL-43A i Avia Av 135...

Rumunia wielką dotąd czerwono-żółto-niebieską kokardę pomniejszyła i umieściła na przecięciach ramion prostego żółtego krzyża, lamowanego niebiesko i biało, z wcięciami na końcach ramion. Również i tu pozostawiono barwy narodowe na sterze.


...i rumuńskie - PZL P.11b i P.11f

A wspominam o nich dlatego, że „za karę” dostały po wojnie też odpowiednio dostosowane znaki nowego hegemona – ale o tym przeczytacie w kolejnym odcinku.
Można powiedzieć, że upiekło się Słowacji: po rozpadzie Czechosłowacji malowali z początku podwójny czerwony krzyż w białej lamówce na niebieskim kole, obok znaków niemieckich; zastąpili go później już samodzielnym krzyżem o proporcjach niemieckiego, granatowym, biało lamowanym, z czerwonym kołem na przecięciu ramion. A po wojnie znów dostali czeską (czechosłowacką) trikolorę, ale o tym też już pisałem.


Wojenne znaki słowackie: wczesne na Letovie S.328 i późne na Bf 109E

Nieco inaczej było w Jugosławii, gdzie podczas niemieckiej okupacji ustasze próbowali dokonać oderwania Chorwacji; ich samoloty nosiły przemalowane znaki niemieckie tak, że krzyż przypominał liść, a na miejscu swastyki nanoszono chorwacką tarczę herbową w biało-czerwoną kratkę. Po wojnie Chorwacja jednak wróciła w obręb republiki federacyjnej, której znak rozpoznawczy był – z uwagi na zmianę ustroju – całkowicie nowy (ale o tym też opowiem w następnym odcinku).



Hawker Hurricane Mk I ze znakami Królestwa Jugosławii i chorwacki Junkers W.34hi

Osobną sprawą jest casus Finlandii. Od początku znakiem ich lotnictwa była błękitna swastyka, prosta, prawoskrętna, malowana albo bezpośrednio, albo na białym kole; na początku nie miała żadnego znaczenia ideologicznego (tak samo, jak nie miała takowego w zapince do pióra na kapeluszach naszych strzelców podhalańskich). Niemcy nie mieli zastrzeżeń do takiego oznakowania u sojusznika. Inna rzecz, że z czasem znak ten nabrał jednoznacznej konotacji i gdy bieg wojny się odwrócił i Finowie stanęli u boku ZSRR, zamienili swastykę na biało-błękitno-białą kokardę, której trzymają się do dziś.


Fińskie - Gloster Gladiator ze swastykami i (już oczywiście porządnie powojenny) SAAB J-35 Draken z kokardami


...a w następnym odcinku dowiecie się, co się porobiło po wojnie.

W następnych odcinkach:
Część 5: Rosja, następcy i satelici
Część 6. USA
1

Oglądany: 26380x | Komentarzy: 16 | Okejek: 85 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

16.04

15.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało