by kolleck
* * * * *
PONURY ŻNIWIARZ
Swego czasu imprezowaliśmy w warszawskim hotelu MDM, i wracając z restauracji do pokoju hotelowego, w pijackim widzie władowaliśmy się do windy w 9 czy 10 luda. Klient nasz pan ale winda oczywiście po naszych harcach odmówiła posłuszeństwa w połowie drogi. No ubaw po pachy mieliśmy (tak, wiem, na trzeźwo by nas nie bawiło), do momentu, gdy stwierdziliśmy, że zaczyna nieco brakować tlenu, oddychanie staje się problemem, a co wrażliwsze koleżanki (nie ja) zaczynają panikować
Nawet nie tak nam przeszkadzała wizja uduszenia w windzie, jak te piszczące laski, toteż wezwaliśmy sobie dzwonkiem windowym ochronę hotelową. Ta przybyła w okamgnieniu (widać wieczór mieli nudny) i po wysłuchaniu płaczów dziewczyn, że "zaraz się uduszą", zaczęła długą, acz bezowocną debatę nad sposobami wyciągnięcia nas z pułapki, przeplataną śmichami-chichami z nas - niewątpliwie przygłupów.
Po jakichś 20 minutach ustalili, że jeden pójdzie po narzędzia. OK.
Czas najwyższy bo i duszno i słuchanie ich wywodów przez drzwi nam się cokolwiek znudziło, a alkohol zaczął z naszych pustych łbów parować
Powraca rzeczony ochroniarz po kilku minutach (a oczy u niego jakieś chytre - zapewne), przerażone panny z nadzieją nasłuchują wieści - i słyszą taki oto dialog:
Ochroniarz 1:
- No i co, masz te narzędzia?
Ochroniarz 2:
- Eeee... nie. Ale przyniosłem czarne worki
by lolkalolka
* * * * *
WYBÓR ZAWODU
Poszlim sobie dziś w zacienione miejsce, długo szukalim ale znaleźlim. Tylko hałas w tym parku jakiś był straszny. Szczynście postanowiło odnaleźć źródło hałasu. To był pan, który podlewał krzaki za pomocą pompy czerpiącej wodę ze stawiku.
Szczynście (Styrlitz?) zamyślił się i orzekł:
- To wymarzone zajęcie dla mnie... tak bym sobie stał i lał...
by chypre
* * * * *
A MOŻE TO Z TYCH LATAJĄCYCH?
Wczoraj, zasłyszane przy budce z hamburgerami:
Podchodzi dres (D) z niunią (N) i zaczynają się zastanawiać na głos, co on chce wszamać.
N - (nieśmiało proponuje) Może hot-chickena?
D - (z niezmąconą pewnością w głosie) Eeee... nie, to niedobre, bo z rybą.
by ch4ron
* * * * *
YETI XXI WIEKU
Dwie małoletnie istoty płci pięknej rozwiązują dziś krzyżówkę:
- Jak się nazywa człowiek śniegu?
Młodsza się wyrywa:
- BAŁWAN
by pietrek321
* * * * *
POSTEPUJĄCA GLOBALIZACJA
Wczoraj w sklepie usłyszałem taka oto rozmowę dwóch letko już wstawionych gości:
- Ty, słyszałeś o tych zamachach bombowych w Londynie.
- Taa, ku**a w tej Rumunii to ciągle coś się dzieje!
by box
* * * * *
FIZYCZNIE NIEMOŻLIWE
Musiałam dziś skontaktować się z pewnym studiem graficznym, w celu dokonania przez to studio pewnych poprawek w folderze, który przygotowuję dla mojego szefa poligloty
Zmiany przesłałam e-mailem, do pana Sebastiana ze studia, który zatytułowałam:
"Proszę o nasienie poprawek"
Dostałam odpowiedź:
"Poprawki naniosłem, ale w kwestii nasienia, drogą e-mailową pomóc nie zdołam"
by Glisda
* * * * *
NO BO NIE ISTNIEJE!
Kolega: Kupiłbym sobie psa. Przynajmniej miałbym przyjaciela...
Ja - Kup sukę. Będziesz miał przyjaciółkę.
K - Ech... Przecież wiesz, że prawdziwa przyjaźń damsko-męska nie istnieje. Zawsze musi do czegoś dojść.
by Mishow
* * * * *
ZNALAZŁ SOBIE MIEJSCE
Wchodzi jakiś facet do nas do pokoju i się pyta czy tu siedzi Fryderyk???
Wszyscy karpia, poza jednym kolegą, który odrzekł:
- Fryderyk? Nie, on siedzi w Łazienkach.
by olsszak
* * * * *
KOMUNIKAT
Śląsk słynie z kilku dość dużych dyskotek, techno, samochody po „tuningu” i kolesie w obcisłych koszulkach ociekający żelem do włosów, jednym słowem wiocha i paskudztwo.
Środek imprezy nagle muzyka milknie, a za pulpitem staje właśnie taki model, 2 metry wzrostu, od dziecka na odżywkach, no i mówi:
- Przepraszam, chciałem ogłosić komunikat. Zginęła czarno czopka... Mo być!... Bo jak ni, to impreza bydzie... Ale rozpie**olona. Dziękuję.
by sabcia
* * * * *
ODPOWIEDNIA TECHNIKA WAŻNIEJSZA OD ROZMIARU
Pewnego popołudnia poszliśmy z małżonką (i kilkoma innymi członkami rodziny) na cmentarz, co by zmarłym z rodziny świeczkę zapalić. Ostatnimi czasy jest "trendy" wymiana tylko wkładów a nie całych zniczy i procedurę tą przeprowadzała moja skromna osoba. Generalnie problem polega na tym, aby zapalony wkład wrzucić do oprawki tak, aby nie zgasł i żeby sobie "pazurów" nie oparzyć. Po kolejnym nieudanym umieszczeniu płonącego wkładu (wiało, że ho ho...) moja żonka nie wytrzymała nerwowo i krzyknęła do mnie:
- Weź go chwilę potrzymaj zanim włożysz!!!
Dodam, że w okolicy było jeszcze kilka innych osób i miłymi uśmieszkami poparli "technikę" mej małżonki
by psiwentyl
* * * * *
MAŁY MIŚ
Jako że pora roku sprzyja obnażaniu ciała, więc i ja chwaląc projektantów mody za tak wspaniałe kreacje wbiłem się w krótkie spodenki. I tak paradowałem z dumą po okolicy.
Jak nieraz bywa, siedzimy ‘w plenerze’ zajmując jedyny stolik na placu zabaw w grupie kilku chłopców i wytężamy komórki nad planszą gry scrabble. Pochłonięci pasjonującą rozgrywką zapominamy o całym świecie, zatem nie zauważamy grupy kibicujących nam dzieci. Ich matki siedzą opodal i czujnym okiem baczą na dziatki.
Wtem poczułem na nagiej nodze miłe miźnięcia, ponieważ wokoło siedzieli sami dorośli mężczyźni to troszeczkę się zdziwiłem i jeszcze bardziej zaniepokoiłem. Oczywiście zamiast spojrzeć w dół zapytałem całkiem głośno, który to z nich głaszcze mnie po udzie. Wszyscy jak na komendę pochylili się pod stolik a tam może 3 letnia dziewczynka siedząc w kucki grzecznie splatała mi warkoczyki z włosów na nodze przerywając co jakiś czas tą żmudną pracę i głaszcząc mówiła:
- Kocham cię misiu!
Koledzy śmiechem wybuchli gromkim, a ja w popłochu rozglądałem się za matką dziecka, ufając opatrzności ze owa matka nie zaatakuje mnie jako potencjalnego deprawatora jej córeczki.
by beeq
* * * * *
PAN PIESEK BYŁ CHORY I SIĘ OBIJAŁ
Moja znajoma (Kaśka) miała przesympatycznego psa, prawie pudla: czarny, kudłaty.
No i ten pies zaczął mieć niepokojące objawy, chodząc po mieszkaniu wpadał na meble, obijał się o ściany itp. Kaśka pojechała ze łzami w oczach do weterynarza, ten pieska obejrzał, zbadał i wydał diagnozę: Obciąć grzywkę
P.S. Pomogło.
by metrufka
* * * * *
I TAKICH NAM POTRZEBA!
Pracuje w dziale kadr w dość dużej (znanej kiedyś dziś już trochę zapomnianej) firmie. Zajmuje się bazami danych... dane pracowników, wydziały, stawki, takie tam pierdołki. Wklepuję dane nowo przyjętych, robię aktualizacje i takie tam...nudy! Ale dziś się trochę ubawiłem. Wpisuje dane facia lat ok. 40 i patrzę w jego kwestionariusz osobowy, w którym jak kura pazurem nadrapane jest gdzie mieszka, jakie ma szkolenia i takie tam... na tyle kwestionariusza znajduje się informacja dotycząca armii, a w okienku STOSUNEK DO POWSZECHNEGO OBOWIĄZKU OBRONY wpisane dumnie:
POZYTYWNY...!!
Więcej takich przy poborze i problem armii zawodowej rozwiązany!
by jose_loco
Jeżeli chcesz opowiedzieć jakąś ciekawą historię ze swojego życia, to wystarczy, że wejdziesz na nasze forum "Kawałki mięsne", opiszesz wszystko, zaznaczając przy wątku taki znaczek: , a być może za tydzień to właśnie Ty rozbawisz tysiące czytelników kolejnych autentyków! |
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą