Niekiedy amatorzy potrafią wykonać coś lepiej od zawodowców. Jest jednak pewna niedoskonałość... ;)
Nowy Ruski zaprosił komików na urodziny swojej córki. Czas minął a ich jak nie było tak nie ma. Niezadowolona dziewczynka zaczyna pociągać nosem, ale nagle słychać pukanie do drzwi. Uradowany Nowy Ruski otwiera drzwi a tam dwaj obdarci, zarośnięci, śmierdzący alkoholem, lekko zawiani faceci:
- Szefie, jakaś praca dla nas by się znalazła? - pyta jeden.
- Idźcie porąbać drzewo, tam za domem hałda jest. I nie pokazywać mi się na oczy, bo w mordę dam! - odpowiada zniecierpliwiony Nowy Ruski wypatrując klownów.
Poszli zadowoleni. Czas ucieka, rozśmieszaczy jak nie było tak nie ma, dziewczynka zaraz w histerię wpadnie. Nowy Ruski jak wilk w klatce, podchodzi do okna i widzi taki obraz: jeden z nowozatrudnionych podskakuje w górę, wykonuje piruet z pełną śrubą Auerbacha, odbija się od płotu i wskakuje na drzewo, chwyta się gałęzi zębami i zawisa trzy metry nad ziemią. Nowy Ruski wybiega na dwór, podlatuje do drugiego facia i mówi:
- Słuchaj!!! Nie mógłby Twój kumpel powtórzyć ten numer jeszcze raz przed moją córką? Sto baksów płacę każdemu!!!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą