Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Autentyki CLIX - Charakterystyka odkurzacza

36 700  
4   16  
Dzisiejsze wydanie Autentyków, wyjaśni tajemnice radzieckiej inżynierii wojskowej i ofert last minute. Prócz tego marzenia pośmiertne oraz jak najbardziej życiowe potrzeby...

ŁACINA UŻYTKOWA

Działo się to lat temu dawno, a nawet bardzo dawno, w czasach jeszcze demokracji ludowej. Lat miałem wtedy kilkanaście, a ol-ex-eros kosztował wtedy 5zł i był towarem wielce deficytowym. Ale do rzeczy...
Podszedł do mnie kolega w wieku mi podobnym i z wielkim przejęciem w głosie powiedział:
- Wiem, jak się nazywa kondom po łacinie.
Ja z równie wielkim zdziwieniem jak on przejęciem zapytałem:
- Jak?
W odpowiedzi usłyszałem:
- PROPHYLACTIC

by topex

* * * * *

KONKRETNY POMNIK

Otóż siostra mojej sympatii, wraz ze swoim prywatnym mężem, wybrali się razu pewnego na cmentarz. Bez głupich myśli proszę. cel był ze wszech miar zbożny - podlanie kwiatków na grobie babci. Ale jako, że na cmentarzu tak cicho z natury rzeczy, to wypada jakiś poziom decybeli w otoczeniu utrzymać, toteż zaczęła się rozmowa, która szybko spełzła na temat pomników nagrobkowych ("Ten to brzydki, ale ten całkiem ładny"), a następnie na wymagania osobiste co do ww. ("A taki to bym mogła mieć, ale takiego już nie"). Ponieważ mężczyzna w tym małżeństwie raczej małomówny i do gadulstwa nieskory, to za język trzeba czasem pociągnąć, a wypada to uczynić, bo perełkę potrafi ów mąż spłodzić:
[Żona] - Słuchaj, a jaki ty byś chciał mieć pomnik?
Na co on się rozmarzył, popatrzył w niebo i rzekł:
[Mąż] - Nie wiem, jakiś taki konkretny... ja... na koniu.

by kleju

* * * * *

"TYLKO MNIE KOCHAJ"

Raczej dla tych którzy ww. film oglądali.
Z moją piękniejszą połową oglądaliśmy wczoraj "Tylko mnie kochaj" Dziewczynka z tego filmy bardzo jej się spodobała... A po filmie powiedziała zachwycona:
- Fajnie byłoby, gdyby taka dziewczynka zapukała do naszych drzwi...
tu mała chwila refleksji... i...
- OBCIĘŁA BYM CI JAJA!!!

by creature

* * * * *

ROZMOWY W PASAŻU

Siedzę sobie wczoraj z kolegą w pracy i potwornie się nudzimy. Pracujemy w pasażu, na stoisku pewnego operatora komórkowego. Obok nas jest stoisko z kosmetykami. Pracuje tam ładna i bardzo blond koleżanka. Wczoraj przyszła do nas żeby wydrukować sobie jakieś dokumenty. Niestety jej pendrive był uszkodzony i nie chciał współpracować. Więc pożyczyłem jej swojego (pokaźnych rozmiarów) pendrive’a. Niech se dziewczę przeniesie te dokumenty. Po 5 minutach wraca silnie zarumieniona i wywiązuje się taka rozmowa:
[K]oleżanka - On jest za duży i nie chce wejść...
W tym momencie ja i kumpel wycięliśmy takiego rotfla na podłodze, że jeszcze dziś mnie wszystko boli, no ale trzeba było ciągnąć ten dialog dalej...
[J]a - Może wkładasz go nie w ten otwór?
[K] - Dobrze go wkładam, ale nie chce wejść.
[J] - Choć pójdziemy do Ciebie, to zobaczę o co chodzi.
Jak powiedziałem, tak uczyniłem...
Rzeczywiście nie chciał wejść, bo porty USB na froncie były pod kątem i opisywane urządzenie zapierało się o obudowę. No ale od czego jest USB w tylnej części. Tu zadziałało bez zarzutu.
Po powrocie do naszego punktu zdałem relacje koledze:
[J] - Rzeczywiście od przodu nie chciał wejść, ale włożyłem go od tyłu i było wszystko OK.
[Kolega] - To dobrze, bo Ewa (nasza koleżanka) byłaby bardzo zawiedziona.
Naszej rozmowie przysłuchiwała (podsłuchiwała) się pewna starsza pani, na moje oko słuchaczka pewnego radia. Słysząc naszą rozmowę rzuciła w naszą stronę kilka niecenzuralnych słów i opluła nam szybę...
I jak tu wytłumaczyć że rozmowa toczyła się na tematy z branży IT?

by tomolu

* * * * *

PROSTY DOJAZD

Za pół godziny wyjeżdżamy na firmowy wypad w dwa samochody, na Mazury, i tak w związku z owym, wywiązał się krótki, jednakże jakże treściwy dialog pomiędzy pracownikami:
- A jak się tam jedzie?
- Chłopie prosta droga, wiem co mówię... Jechałam tam raz pociągiem...

by KrissDeValnor

* * * * *

ODMIENNY STAN ŚWIADOMOŚCI

Ostatnio kumpel opowiedział mi parę historyjek z życia jego [Z]najomego, który prowadzi jednoosobową szkołę jazdy. Jedna spodobała mię się najbardziej.
Razu pewnego wsiadł za kierownicę jego "punciaka" [G]ość w wieku około 30 lat, mina wielce poważna w stylu "bez kija nie dostąp", głowa byłaby w chmurach gdyby nie dach "pumpo" i nagle wypala:
[G] - Chciałbym, żeby pan wiedział, że moje IQ wynosi 170.
Po tym wstępie zaległa cisza, kursant dowiedział się co i jak w samochodzie i całkiem sprawnie ruszył na miasto.
Następny do nauki (tego samego dnia) był Facet "wielkiego formatu", tak, że ledwo się mieścił w "pumpo" i oczywiście nie należał do gadatliwych.
Znajomy dla rozładowania atmosfery powiedział:
[Z] - Wie pan, przed chwilą siedział na tym fotelu facet z IQ 170.
Po chwili ciszy i zamyślenia Facet wypalił:
- Kufa, trenowałem aikido i kung-fu, ale o IQ 170 nie słyszałem.

by fighter22

* * * * *

LAST OFFER

Wczoraj z okazji urodzin mojej Pięknej, wybraliśmy się autem na dłuższy spacer za miasto. Wracając zgłodnieliśmy, więc postanowiliśmy odwiedzić jakąś przydrożną knajpkę. Wybór padł na Restaurację Mieszko (na drodze Poznań-Pobiedziska). Taki nieduży lokalik urządzony na wiejską modłę, z niezbyt rozbudowaną kartą dań. Na nasze wygłodniałe żołądki - w sam raz.
Kiedy jednak już mieliśmy siadać do stolika, a kelnerka wyszła z zaplecza, aby podać nam kartę, w krok za nią wybiegł szkrab jakiś, na oko 6-7 lat, sądząc z wyglądu i zachowania, syn szefowej, lub kucharki, krzycząc:
- Ładnie pachnie, ładnie pachnie, ładnie pachnie... ale okropnie smakuje!
Kartę przejrzeliśmy już tylko celem zachowania pozorów. Bo powagi zachować się nie dało.
Dosłownie parę godzin później, wizytowaliśmy (co za dzień, nie?) jedno z centrów handlowych w Poznaniu, tym razem bez większego celu.
Na środku głównego holu stało sobie jakieś takie dziwaczne terrarium - sześcian cały ze szkła, a w środku zaimprowizowane biuro - jak się okazało biuro podróży oferujące tanie loty oraz ostatnie minety (last minute). W oko wpadła oferta wylotu do Londynu - "1zł + opłaty lotniskowe".
- Złotówka, już, ciekawe na jaki termin... - rzekłem i w tym momencie, po przecinku chciałem dodać - pewnie na 25 grudnia, ale nie zdążyłem, bo moje Słonko wypaliło dość głośno:
- Na termin zamachów!
Oddaliłem się niepostrzeżenie, ze wzrokiem wbitym w posadzkę.

by Gustibus

* * * * *

CENTRUM KOMPETENCJI

Robiłem kiedyś oprogramowanie dla call-center, składającego się z kilku panienek, wspierających telefoniczne pewną ogólnopolską sieć partnerów handlowych. To mini call-center nosiło szumną nazwę ’Centrum kompetencji’. Instalując tam nową wersję systemu, byłem świadkiem następującej scenki.
Dzwoni telefon, jedna z panienek odbiera, wysłuchuje uważnie długiej wypowiedzi i mówi:
- Proszę pana, nie wiem. My jesteśmy tylko Centrum kompetencji.

by Zygmuntek

* * * * *

RADZIECKA INŻYNIERIA CHEMICZNA

Pisałam już o tej pani.
Jak wspominałam pani w wieku słusznym, dystyngowana; klasę u niej widać nawet podczas obierania ziemniaków. Ród z którego pochodziła był zacny - po mieczu blisko spokrewniona była z konstruktorem pierwszego polskiego okrętu podwodnego. Pracowała na wysokim stanowisku w jakiejś POLLENIE w czasach, kiedy na naszych półkach sklepowych stał jeno ocet i musztarda; za to w Moskwie wszystko co było dostępne, miało naszą etykietkę.
Jako inżynier chemik, dostała pewnego razu polecenie służbowe napisania opracowania jakiejś straszliwie dziwacznej i bezsensownej technologii produkcyjnej na potrzeby bratniego kraju. Miało być dużo, bardzo uczenie i w ogóle najlepiej ku chwale Lenina. Na napisanie dostała tydzień czasu.
Po tygodniu złożyła opracowanie w postaci opasłego tomiszcza u dyrektora. Za dni kilka zostaje wezwana na dywanik.
- No... towarzyszko, nasi współpracownicy są bardzo zadowoleni z Waszej pracy... Nawet coś wspominali o stałej współpracy. Ale towarzysz (dajmy na to) Kowalski mówił, że posiłkowaliście się literaturą radziecką - niektóre fragmenty są bardzo podobne... Samaście pisali to opracowanie?
Pani uczulona niemalże na wszystkie "towarzyszko" i inne przejawy załatwiania wszystkiego po linii partyjnej odburknęła:
- A jak inaczej? Jeszcze nikt chyba takich bzdur nie musiał pisać.
- Ojj... spokojnie, spokojnie - to nic złego opierać się na mądrzejszych od siebie...
- A dyrektor sam czytał?
- Ależ oczywiście, że czytałem - podzielam zdanie towarzysza Kowalskiego - dogłębnie badałem tę problematykę...
- A g**no pan czytał!
Dyrektor spurpurowiał:
- Towarzyszko! Nie pozwalajcie sobie za dużo!
- Gdyby pan czytał, ba! Gdyby Kowalski czytał, to wiedzielibyście na której stronie napisałam, żeby się radziecka inżynieria chemiczna w d*pę pocałowała, skoro każe mi takie głupoty pisać!
Ponoć nie wyciągnięto konsekwencji służbowych poza tymi, że za niedługo pani pracowała już w przemyśle cukierniczym.

by atitta

* * * * *

CZUŁE SŁÓWKA

Leżymy sobie z Moim Kochaniem na łóżku, gdzieś pomiędzy jednym a drugim przypływem namiętności. Całuski, przytulanie, sielanka po prostu. Kochanie, wpatrując się we mnie maślanym wzrokiem, szepcze z czułością:
- A jak ssiesz, to ci się takie śliczne dołeczki robią...

by panna-kwietna

* * * * *

RADZIECKIA INŻYNIERIA BUDOWLANA

Siedzimy kiedyś z kolesiami (trzech Rosjan) przy grillu, naturalnie browarek się leje, malcziki przynieśli "samogonkę" i jak zwykle w takiej sytuacji gadka o wszystkim i o niczym. Na pewnym etapie chłopaki zaczęli wspominać swoja służbę wojskowa, jeden był w OSNAZ-ie, następny w jednostce pancernej, a Wiktor mówi, że dwa lata przewalił w jednostce budowlanej pracując na dwóch maszynach: MWL 75 i BWL 110. Siergiej z Aleksem prawie się podławili, ja nie wiedziałem o co im biega. Po paru kolejkach mi wyjaśnili:
MWL 75 - Malienkaja Wojennaja Lopata szerokości 75 cm i Bolszoja Wojennaja Lopata szerokości 110 cm.

by ustek

* * * * *

NIE MA SIĘ CO OSZUKIWAĆ

Stoję w kolejce do stoiska monopolowego w sklepie 24h w okolicach studenckich w Poznaniu. Środek nocy i rozimprezowana kolejka rytmicznie buja się w rytm wypitego alkoholu. Przede mną mocno podchmielony klient przeprowadził taki oto dialog z ekspedientką:
- Poproszę wino.
- Jakie?
- Nie oszukujmy się, najtańsze.

by Dortann

* * * * *

LEKARZ RODZINNY

Byliśmy sobie ostatnio na bib... tj. hm... integracyjnej imprezie medycznej. Opanowaliśmy kuchnię gospodarza, sączymy browarki i rozmawiamy oczywiście na tematy zawodowe, bo chyba już nie potrafimy na żadne inne (sic!). Kumpela poznaje mnie ze swoim kumplem - standardowa formułka:
-Hej poznaj X, X robi (internę, chirurgię, pediatrię* - niepotrzebne skreślić), a Ty poznaj Y, jej siostra też jest lekarzem...
- Oooo... a jakiej specjalności?
- Chirurg plastyczny
- Oooo... to może zrobić Ci nowe cycki! - zażartował kolega robiąc wielkiego banana.
Towarzystwo się pokulało... i do kuchni wpada kumpel z gatunku "ale o co chodzi..."
- Z czego się śmiejecie?
- A nic siostra Y, jest chirurgiem plastycznym...
- Oooo... (i z bestialskim uśmieszkiem na twarzy dodaje) to czemu nie zrobisz sobie większych cycków?

by nobodys_wife

* * * * *

MODLITWA ZA BLIŹNIEGO

Dzisiaj rano idąc do pracy, schodząc po schodach zaczepia mnie sąsiadka, starsza kobiecina i pyta, czy bym śmieci nie wyrzucił... Jako żem uczynny (jasne) chłopak, to wziąłem worek od kobieciny. Na odchodne usłyszałem:
- Dziękuję. Będę się modliła za pana (aż się wzruszyłem)... - ale za chwile usłyszałem - ...do ojca Rydzyka.
Chciałem oddać jej ten worek...

by Dark_Freddy

* * * * *

CHARAKTERYSTYKA ODKURZACZA

Zasłyszane w sklepie z artykułami AGD:
Klient pyta się sprzedawcy:
- A ten odkurzacz to mocno ssie?
- Panie, aż łzy lecą – z powagą odrzekł sprzedawca.

by bigosumidaj

Chcesz poczytać więcej autentyków? To wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne", tam też możesz opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), a być może za tydzień to właśnie Ty rozbawisz na naszej stronie głównej czytelników kolejnych Autentyków!

Oglądany: 36700x | Komentarzy: 16 | Okejek: 4 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało