Kredka. Zwyczajna kredka, a taka groźna. Normalne czyszczenie motorynki też kończy się nieprzyjemnie. Naprawa roweru także. Najlepiej to chyba położyć się i spać, z ewentualnymi przerwami na posiłki...
Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...
KÓŁKO
Miałem może z 10 lat, kiedy to sam naprawiałem sobie swój rower. Naprawa polegała na tym, że trzeba odkręcić przednie koło (bo coś z nim było nie tak, chyba było trochę skrzywione) i przykręcić drugie takie samo z innego roweru, nic trudnego. Odkręciłem złe przykręciłem dobre i po robocie. Zadowolony z wykonanego zadania postanowiłem pojechać zakupić loda swoim wyremontowanym rowerkiem. Wyjechałem na ulicą i jadę, rozpędziłem się już dość dobrze i mknę w kierunku sklepu. Ale taka monotonna jazda to żadne wyzwanie dla 10 latka postanowiłem więc poderwać przód roweru i pojechać na tylnym kółku, tak też zrobiłem szarpnąłem kierownicą i co widzę?
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą