Historyjka opowiadana już, po drobnych modyfikacjach, w wielu kręgach zawodowych ale wg nas po tym tiuningu do tego środowiska pasuje najbardziej i najbardziej cieszy...
Jarosław Kaczyński zginął w tragicznym wypadku. Jest przyjęty w niebie przez Św. Piotra, który rzekł mu:
- Witamy ! Ale najpierw musimy załatwić drobny problem... Tak rzadko widujemy tu premierów, że nie jesteśmy pewni, co mamy z tobą zrobić. Szef chce, żebyś spędził jeden dzień w piekle i jeden dzień w niebie. Potem będziesz musiał wybrać miejsce, w którym będziesz chciał spędzić wieczność.
- Ależ ja już zdecydowałem, chcę zostać w niebie
- Żałuję, ale mamy swój regulamin.
Św. Piotr prowadzi Jarosława do windy, która wiezie go do piekła.
Gdy drzwi otworzyły się, znalazł się na znakomitym, zielonym polu golfowym, słońce świeci na bezchmurnym niebie i jest łagodne 25°C. W dali rysuje się wspaniały pawilon klubowy. Przed budynkiem jest jego ojciec, ksiądz Rydzyk i premier Jan Olszewski. Jest tu także znaczna część prawicy. Wszystkie te piękne postacie zabawiają się, szczęśliwi, ubrani elegancko, choć swobodnie (Dior, Versace, Armani, etc.). Podążają na jego spotkanie, ściskają go serdecznie i rozpoczynają się wspomnienia z przeszłości i homeryckie debaty (ha! ha!). Zagrali przyjacielską partię golfa, potem zjedli wystawny obiad z kawiorem i homarem. Diabeł oferuje także lody...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą