Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Znani i skazani, czyli gwiazdy, które trafiły za kratki

33 564  
128   22  
We wrześniu 2023 roku media podały wstrząsającą informację, że Danny Masterson – uwielbiany na całym świecie Hyde z „Różowych lat 70.” – został skazany na 30 lat więzienia za dwa gwałty, których dopuścił się 20 lat temu, jeszcze w trakcie kręcenia serialu. Bo w całym pseudoglamourowym blasku i nachalnym lansie często pomijany jest fakt, że osoby z pierwszych stron gazet mają skłonności do łamania prawa podobnie jak ci „zwykli i szarzy”. Na szczęście ciężar gatunkowy niektórych przedstawionych poniżej przewinień nie jest aż tak mocny jak w przypadku Mastersona, a czasami były to występki niemalże zabawne. Zapraszamy do kroniki kryminalnej na spotkanie z gwiazdami, które na pewnym etapie swojego życia trafiły za kratki.

Prezentowane zestawienie jest całkowicie subiektywne i nie należy odbierać go w kategoriach rankingu, jednak staraliśmy się stopniować dramaturgię w kwestii wagi i skali przestępstw... Poniżej nieszczęśliwa trzynastka osób, które weszły w konflikt z prawem i (na różne sposoby) musiały to odpokutować.

#1. Krzysztof Krawczyk

Na początek kryminalna przygoda z gatunku zdecydowanie lekkich – i to taka, która skończyła się na tyle pozytywnie, że stała się chętnie powtarzaną anegdotą. W wywiadzie dla CKM-u w 2016 roku (choć wokalista tę historię przywoływał także w wielu innych medialnych wystąpieniach) nieodżałowany Kristof wspominał akcję, gdy trafił do amerykańskiego aresztu. Podczas jednego z występów wyszedł na ulicę z otwartym, nieschowanym do torby piwkiem – dość szybko na miejscu pojawił się patrol, a przyzwyczajony do polskich realiów eksTrubadur postanowił wcisnąć jednemu z funkcjonariuszy 50 dolców łapówki. To wystarczyło, żeby choć na chwilę pożegnać się z wolnością. Nie był to jednak koniec okołoużywkowych przygód artysty: Tak jak stałem, w swoim scenicznym kostiumie i kowbojkach, trafiłem do amerykańskiej suki. Na szczęście w porę przypomniałem sobie o skręcie, którego miałem w kieszeni. Nie wiedziałem, co mam z nim zrobić, więc go zjadłem. I chyba dzięki temu całą przygodę zacząłem odbierać na większym luzie – wspominał z uśmiechem na twarzy Krawczyk.

https://www.youtube.com/watch?v=xAJyy16KJVk

Po przewiezieniu Krzysztofa do paki okazało się, że wśród trzydziestu tam osadzonych znajduje się również niepozorny Polak w sandałach, bezlitośnie okładany przez jakiegoś naćpanego Latynosa. Don Krawiec postanowił bronić rodaka: I will kill you, man – wysyczał w kierunku agresora. My już po samej takiej obietnicy mielibyśmy pełne gacie, ale zamroczony dragami kryminalista nie posiadł na tyle rozsądku, błyskawicznie ruszając z łapami w stronę legendy polskiej sceny. Pan Krzysztof, oczywiście w samoobronie, trafił go czubkiem kowbojka w najczulsze dla faceta miejsce, by następnie bezkompromisowo złapać Latynosa za fraki i trzepnąć nim o ścianę. Policjanci wtedy wzięli mnie do celi dla niebezpiecznych przestępców. Jakie to było wyróżnienie! – opowiadał legendarny marynarz pływający „Parostatkiem”. Sytuacja zakończyła się równie niespodziewanie, co pozytywnie – dokument honorowego szeryfa otrzymany wcześniej za pomoc policji stał się przepustką do zwolnienia Krawczyka z aresztu i szybkiego powrotu na koncert pod eskortą patrolu. Nieszczęśnik w sandałach, również pod opieką funkcjonariuszy, miał także bezpiecznie wrócić do domu.

https://www.youtube.com/watch?v=1VslUOjZqoc

#2. Ozzy Osbourne

Legendarny lider Black Sabbath łączony jest z wieloma kontrowersjami – żeby wymienić choćby sytuację z odgryzieniem głowy nietoperza, o której pisaliśmy w artykule o mitach rocka. Autor takich przebojów jak „Crazy Train” czy „No More Tears” zaliczył też kilka epizodów związanych z różnymi wariacjami łamania prawa. Już sam początek jego niesamowicie zabawnej autobiografii nie pozostawia wątpliwości: Ojciec zawsze twierdził, że coś w życiu osiągnę. – Johnie Osbournie, mam przeczucie, że dojdziesz do czegoś wielkiego – lubił mówić przy piwku. – Albo pójdziesz za kratki. I nie pomylił się, ten mój ojczulek. Nie miałem jeszcze osiemnastu lat, a już siedziałem w więzieniu. A czy przyszły Książę Ciemności przeskrobał coś poważnego? „Kradzież z włamaniem i zabór mienia o wartości dwudziestu pięciu funtów”. Czyli ze trzysta funciaków na dzisiejsze pieniądze. Do dupy, cholera, z takim włamywaniem! Na jego niekorzyść z pewnością zadziałał fakt, że kreatywny szesnastolatek na włam do pobliskiego sklepu z ciuchami wybrał się w rękawicach bez palców. Kariera złodzieja nie była mu zdecydowanie pisana – całkowicie przez pomyłkę zawinął zestaw dziecięcych ubranek, oprócz tego zdarzyło mu się zostać przygniecionym przez ukradziony telewizor... Finalnie nastoletni, długowłosy John za kratami spędził sześć tygodni – nie miał kasy, żeby zapłacić karę za kradzież, a ojciec w ten sposób chciał dać mu nauczkę.


Mugshot 35-letniego Osbourne'a

Czy takie metody wychowawcze zadziałały? Nie do końca... Ozzy, już jako dorosły facet i rozpoznawalna na całym świecie gwiazda muzyki, niespecjalnie przejmował się społecznymi zasadami. Podczas pobytu w San Antonio zalany w trupa i ubrany w sukienkę żony opróżnił pęcherz na pomnik „Duch poświęcenia” upamiętniający Bitwę o Alamo, co rzecz jasna skończyło się wizytą w lokalnym areszcie. Osbourne zapewniał, że nie miał zamiaru obrazić niczyich uczuć, a cała sytuacja była wielką rockandrollową pomyłką; tego samego popołudnia po zapłaceniu zaledwie 40 zielonych został zresztą wypuszczony na wolność, jednak przez najbliższych 10 lat miał się trzymać z dala od San Antonio. Perspektywę świata zza krat Ozzy podziwiać mógł także przy okazji koncertu w Memphis – tym razem został zatrzymany za bycie pijanym jak sztucer w miejscu publicznym; była to jednak na tyle mała skala występku, że podobnie jak w Teksasie na dołku siedział zaledwie kilka godzin. Największy kaliber alkoholowego odpału przydarzył mu się natomiast w 1989 roku, kiedy to będąc na bombie... próbował udusić żonę. Gdy ojciec chrzestny metalu obudził się rano w areszcie, nie pamiętał kompletnie niczego. Po raz kolejny miał jednak więcej szczęścia niż rozumu – ukochana Sharon zdecydowała się nie wnosić oskarżenia, a państwo Osbourne do dziś stanowią (chyba szczęśliwe i zgodne) małżeństwo.


Ozzy kilka godzin po podlaniu pomnika

#3. Krzysztof Skiba

Autora tekstów i nieformalnego lidera Big Cyca kojarzyć można z wielu scenicznych wcieleń. Jednym z mniej znanych szczegółów z jego biografii jest jednak fakt, że autor tekstów do „Berlina Zachodniego” czy „Makumby” może pochwalić się odsiadką. I słowo „pochwalić” nie jest w tym przypadku ironiczne – cel, dla którego zatrzymano Skibę, był szczytny. Jego wywrotowa natura dawała o sobie znać w końcu jeszcze na długo przed założeniem kapeli – ówczesny student kulturoznawstwa Uniwersytetu Łódzkiego już na początku lat osiemdziesiątych zaprezentował się jako współzałożyciel Ruchu Społeczeństwa Alternatywnego, więc nieobce były mu wszelkiej maści uliczne happeningi. Nic zatem dziwnego, że podczas Jarocina 1985 dwudziestojednoletni, długowłosy Krzysztof w podobny sposób starał się uświadamiać tysiące festiwalowiczów – z Gdańska przywiózł naręcze wolnościowych ulotek, które następnie kolportował, rozrzucając w tłumie. Wszystko szło po jego myśli, jednak już ostatniego dnia imprezy w trakcie wykonywania ostatniej misji naciął się na orbitującego wśród publiczności sierżanta. Tak jak stał, w krótkich spodenkach i dżinsowej katanie narzuconej na gołą klatę, został wywleczony do pokoju operacyjnego bezpieki prowizorycznie zorganizowanego w punkcie medycznym na jarocińskim stadionie. Wreszcie złapali politycznego! W otoczeniu „kryminalistów” przyłapanych głównie na posiadaniu alkoholu doszło do próby wylegitymowania Skiby, który przez długi czas utrzymywał, że nazywa się Jimi Hendrix.

https://www.youtube.com/watch?v=c6SyVYFl5cQ

Następnie wywrotowca przeniesiono na dołek przy jarocińskim komisariacie, a smutni panowie w prochowcach równolegle odwiedzili mieszkanie jego matki, gdzie oczywiście nie znaleźli żadnych wrogich systemowi treści. Prokurator w Ostrowie Wielkopolskim (o ironio, to rodzinne miasto trzech pozostałych członków Big Cyca) był jednak bardzo przejęty swoją misją i Skiba na czas prowadzenia śledztwa trafił do będącego reliktem trwającej jeszcze wówczas przeszłości aresztu w Kaliszu. „Gadziorstwo” traktowało mnie gorzej niż morderców. Takiego kwiatka jak ja dotąd tutaj nie mieli, a ówczesna propaganda Urbana wystarczająco zryła im berety – tak showman w autobiografii „Ciągle na wolności” wspominał pierwsze kontakty z PRL-owskim systemem penitencjarnym. W trakcie krótkiego przecież pobytu za kratami Skiba zdążył zwiedzić kilka cel, dzięki czemu poznał wiele oryginalnych postaci – od wielokrotnych morderców po agenta udającego osadzonego księdza; miał okazję zainicjować też głodówkę w ramach protestu przeciwko... odebraniu więźniom skarpety pełniącej rolę piłki. I gdy wydawało się, że raczej nieprędko pojawi się okazja powrotu na zajęcia z kulturoznawstwa, nadeszła niespodziewana mała amnestia Dobraczyńskiego i anulowanie procesu – chodziło o czynnik społeczny i danie szansy młodym, którzy zostali zatrzymani po raz pierwszy (obok Krzysztofa załapało się na nią około 300 osób). Po trzech miesiącach Skiba mógł wreszcie wrócić do domu, jednak o swojej „kryminalnej” przeszłości pamięta do dziś.

https://www.youtube.com/watch?v=arrGv1YQH50

#4. Maciej Maleńczuk

Sztum to jest więzienie dla małolatów, Iława to jest więzienie dla małolatów, Wałcz to jest więzienie dla recydywy, bransoletki to są kajdanki – w piosence „Pan Maleńczuk” autor „Tanga libido” pokrótce przedstawił charakterystykę polskich zakładów penitencjarnych. A w tym temacie zdecydowanie nie jest teoretykiem. Podobnie jednak jak w przypadku Skiby jego więzienna przygoda nie była skutkiem chęci wyrządzenia komuś krzywdy, a efektem romantycznej niezgody na patologie ówczesnego systemu. Dziewiętnastoletni Maleńczuk, hipis, pacyfista (choć wiele lat później przyznał, że tylko cynicznie podszywał się pod tę filozofię) i ideologiczny socjalista, po otrzymaniu biletu do wojska rozpoczął głodówkę (przy wzroście 193 centymetrów zszedł do zaledwie 64 kilogramów) i odmówił pójścia w kamasze. Bezkompromisowo rozchlapał wojskową zupę na mundur pułkownika cały czas spodziewając się, że służbę będzie mógł odrobić w piekarni, hucie czy kopalni, jednak w zamian dostał dwuletni wyrok więzienia. Temu ważnemu dla swojego życiorysu etapowi, w dużej mierze tworzącemu mit niepokornego Maleńczuka, poświęcił rozdział „Szlug, czaj, bajera, oko się szkli” w niezwykle szczerej książce „Ćpałem, chlałem i przetrwałem” gdzie ze szczególnym sentymentem wspominał pobyt ma małolatce, czyli oddziale dla osadzonych, którzy nie ukończyli jeszcze 21 lat. To właśnie tam przeszedł więzienną szkołę życia. Zaczął grypsować (choć po 63 dniach spędzonych wśród frajerów musiał dostać 63 bolesne deski na tyłek), uzależnił się od czaju, dzielił się petami – poznał zasady kierujące kryminałem, a momentami nawet... dobrze się bawił, nieraz rozweselając współosadzonych śpiewem.

https://www.youtube.com/watch?v=F8Jjs96ciKk

Poczułem się dumny, że jestem wśród grypsujących, że nie wychodzę z więzienia jako frajer. Nie dosiedziałem całego wyroku, mimo że właściwie miałem frajerski artykuł, bo niczego nie ukradłem i nikomu nie dałem wpierdolu, ale przesiedziałem to więzienie jako człowiek – wspominał z dumną w wywiadzie-rzece. A za murami stawał się coraz bardziej rozpoznawalny, na co niespecjalnie miał wpływ. „Uwolnić Maleńczuka” – organizacja Wolność i Pokój epatowała tym hasłem, pisząc je na murach czy umieszczając na używanych na manifestacjach transparentach, co sam zainteresowany po latach nazwał niedźwiedzią przysługą, gdyż jego celem nie było mieszanie się w politykę. W rozmowie z Rzeczpospolitą przyznał też, że pretekstem do łamania prawa była w kolejnych latach dla niego przede wszystkim sztuka (a co za tym idzie, zarobek): Wielokrotnie zabraniano mi występów i lądowałem na dołku. Miałem zakaz gry i pojawiania się z gitarą na krakowskim rynku . Do wątków więziennych krakowski wokalista wracał zresztą wielokrotnie w swojej twórczości, między innymi już jako pięćdziesięciokilkulatek w przebojowej „Ostatniej nocce”, a o jego przebojach z prawem można było usłyszeć także we współczesnych polityczno-społecznych realiach. W 2016 naruszył nietykalność cielesną aktywisty pro-life na jednej z antyaborcyjnych manifestacji, za co został skazany na (niezbyt wysoką, przyznajmy) karę 6 tysięcy złotych grzywny i tysiąca zadośćuczynienia dla uderzonego w twarz mężczyzny. Jestem w stu procentach przekonany, że prawo moralne było po mojej stronie – Maleńczuk skomentował wyrok odnosząc się do trzymanych przez aktywistę transparentów z martwymi płodami.

https://www.youtube.com/watch?v=e6Ux2S8LzHk

Z uwagi na długość nadesłanego tekstu został on podzielony na trzy części. Kolejne dwie części niebawem!

7

Oglądany: 33564x | Komentarzy: 22 | Okejek: 128 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało