„Najpierw, Paweł Łysoń wcale tego nie ukrywa, produkował podróbkę Black Jack Coli. Nazwał ją: Big Jack.
– Ale zaraz producenci oryginału wstrzymali nasze zapędy, zakładając nam sprawę w sądzie. No i musieliśmy pozmieniać trochę etykietę i nazwę. A że nie znałem angielskiego, to wymyśliłem, że napój będzie nazywał się Dick Black – opowiada.
Czyli, w dość kulturalnym tłumaczeniu, czarny penis. Zaraz afera się zrobiła, kontrowersje, Weiss dzwonił do marketingu. Więc Łysoń szybko zmienił nazwę na Bick Black.
– Do dziś żałuję, bo to była taka fajna, darmowa promocja – opowiada”.
źródło:
https://gazetakrakowska.pl/zaczelo-sie-od-gumy-tur...
Kto pamięta smak tego soku?
Tu Hubert Wagner w przerwie meczu siatkarek Dick Black Andrychów w 1998 roku
A tu dowód na to, że siatkarką tego klubu była m.in. Małgorzata Glinka, późniejsza dwukrotną mistrzynią Europy z reprezentacją Polski (życzenia z lokalnej gazety Nowiny Andrychowskie)
Tradycyjny klubowy szalik z tamtych czasów
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą