Nie wiem czy było czy nie, w końcu stare, ale...
Prawie 37 lat temu siedziało sobie dwóch gostków na dachu w Milwaukee i jadło lunch. Nad nimi przeleciał samolot podchodzący do lądowania.
- Wiesz co stary, fajnie byłoby namalować jakiś napis powitalny - stwierdził jeden
- noooofaaaaajnieeee - podsumowal drugi
To i wymalowali
I wszystko fajnie, tylko z Milwakuee do Cleveland jest spory kawałek drogi, jakieś 700 km
Co lepsze, oba miasta z powietrza wyglądają podobnie - jedno i drugie leży nad jeziorem.
Miasto Milwaukee wprowadziło zakaz smarowania głupich napisów na dachach, ale ten już jest, i nie można mu nic zrobić. Nie ma tygodnia, żeby do gościa nie dzwonił ktoś w sprawie napisu, ponoć nienawidza go m.in. stewardesy.
Ponoć nie ma lądowania w Milwaukee, żeby choć jeden podróżny nie nacisnął przycisku wzywającego stewardese aby się upewnić, że wszystko ok, i że lądują tam gdzie trzeba.
I tak od prawie 40 lat
Prawie 37 lat temu siedziało sobie dwóch gostków na dachu w Milwaukee i jadło lunch. Nad nimi przeleciał samolot podchodzący do lądowania.
- Wiesz co stary, fajnie byłoby namalować jakiś napis powitalny - stwierdził jeden
- noooofaaaaajnieeee - podsumowal drugi
To i wymalowali
I wszystko fajnie, tylko z Milwakuee do Cleveland jest spory kawałek drogi, jakieś 700 km
Co lepsze, oba miasta z powietrza wyglądają podobnie - jedno i drugie leży nad jeziorem.
Miasto Milwaukee wprowadziło zakaz smarowania głupich napisów na dachach, ale ten już jest, i nie można mu nic zrobić. Nie ma tygodnia, żeby do gościa nie dzwonił ktoś w sprawie napisu, ponoć nienawidza go m.in. stewardesy.
Ponoć nie ma lądowania w Milwaukee, żeby choć jeden podróżny nie nacisnął przycisku wzywającego stewardese aby się upewnić, że wszystko ok, i że lądują tam gdzie trzeba.
I tak od prawie 40 lat
--
Booo :)