Dobra. Niech ktoś mnie objaśni. Czy ta woda pojawia się tam nagle? Czy kierownik tego tramwaja nie widział w co wjeżdża? Czy nie zawał sobie sprawy, że zalanie pojazdu elektrycznego pewnie go unieruchomi, a stanowić może zagrożenie dla znajdujących się wewnątrz? Czy po prostu darł do przodu, bo rozkład?

:hubbabubba a gdzie Ty mieszkasz? W szklarni Cię trzymali? Pojebów ci u nas dostatek Lublin, Tychy, Gdynia - jedyna trzy miasta w tym ślicznym państewku, gdzie mamy trolejbusy. Kiedyś wsiadam do trajtka i zaczyna mnie telepać. Z laską byłem i ona się śmieje, że niby jaja sobie robię. A mnie trzęsie. Myślę: 'zawał, padaczka', no nie wiem co. Rzuca mną jak starą kurwą po jarmarku.. Co się okazało? W glanach byłem i one miały tak starte podeszwy, że 'gwoździe' dotykały podłoża. Przebicie było gdzieś w tym wehikule i pieściło mnie z trakcji

Innym razem w Łodzi w śródmieściu jak jechałem tramwajem w czasie burzy, to piorun ebnął w taki sam jak mój tylko jadący w drugą stronę. Przez kilka minut byłem niewidomy. To nie jak spawanie w okularach przeciwsłonecznych, ale przez chwilę byłem lekko zagubiony

:skijlen A potem biała laska i pies przewodnik. A na poważnie, trzeba było z tym pójść do neurologa, tak dla pewności

:hubbabubba tak zupełnie poważnie? Podejrzewam, że gość tam wjechał jak było jeszcze stosunkowo mało wody i się po prostu zatrzymał (może z racji zalania torów wywaliło gdzieś jakieś bezpieczniki czy coś; poza tym nie wiem czy takim tramwajem da się jechać do tyłu, więc jak już wjechał, to został), a że ciągle padało, to poziom wody się podniósł - i mamy tramwaj wodny.

a nic.

my tu śmichu hihu, a to może testy nowego okrętu podwodnego, dla niepoznaki przykrytego budą tramwaju

:trabik ORP Konstal?

ep_calm raczej Lech

Tytuł mnie położył

:trabik Stocznia Marynarki Wojennej jest co prawda w Radomiu, ale tam nie ma tramwajów, ani WZL. Stąd testy podwodnego lotniskowca w Łodzi, gdzie są WZL i tramwaje.
Tak, to się zdecydowanie trzyma kupy.

Nie znam historii, ale będę strzelał.
Zaczyna się ulewa, wywala gdzieś korki i w trakcji brakuje prądu. Wszystkie tramwaje stają. Potem wysiadają pasażerowie, a zostaje tylko motorniczy. Ulewa przybiera na sile, zaczynają się potoki wody, a studzienki przestają odbierać i robi się kałuża. kałuża zamienia się w jezioro, motorniczy ucieka i tramwaj zostaje zalany. jakiś ludek robi zdjęcie i wszyscy w sieci się pastwią że idiota wjechał pod zalany wiadukt.

To był zamach

Z racji tego, że Łódź leży na wielu rzekach które są puszczone pod ziemią, niestety prawie każda bardzo intensywna ulewa kończy się w ten sposób. I wystarczy kilka chwil, żeby zalało wszystkie przejścia podziemne. W tym miejscu jest relatywnie gwałtowny spadek, więc również dobrze motorniczy mógł nie docenić głębokości.

Tutaj można obejrzeć filmik jak to faktycznie było:
https://www.facebook.com/lodzpl/videos/10155853049534864/

Dzisiaj straszą powtórką...

:kwiateck oo dokładnie to miałam właśnie wrzucić.
Kiedyś byłam zresztą w środku takiego tramwaju, który utknął w wodzie. Otworzyliśmy drzwi awaryjnie i kiedy wyszłam z tramwaju wody miałam do pół uda. To było na Kopernika, a w niecce przy dworcu było wody do pasa.