Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CCCLXXXVIII - Sposób na podryw

96 523  
453   20  
Kliknij i zobacz więcej!Dziś się dowiesz co trzeba, by być w pełni dowartościowanym, po czym poznać prawdziwą córkę, dowiesz się o nowoczesnym czytniku kart i o dziadku, którego obijała współpodróżna.

PEŁNE DOWARTOŚCIOWANIE


Jedziemy z moim Misiem autobusem, mnie naszło na filozoficzne pytania (żeby nie było - dzień wcześniej miałam egzamin z psychologii).
Ja - Kochanie, a czy ty czujesz się dowartościowany?
Po dłuższej chwili zastanowienia:
Miś - Tak, w 75%.
Ja - Dlaczego w 75%?
Miś - Bo chciałbym mieć jeszcze 2 rzeczy.
Ja - Jakie?
Miś - Nowe 4 kółka i żółte papiery.
Cisza, ja po chwili:
Ja - Chcesz mieć PAPIERY Z PSYCHIATRYKA?!
Miś - Nieeee... kilka dwusetek...

by galene

* * * * *

DZIKI W MIEŚCIE

Gadamy o pierdołach. Nagle zeszło na to, że w pobliżu bloku, gdzie kumpel mieszka, często pojawiają się dziki.
k1: Ja coś jeszcze z auta wyciągałem, sąsiadka z synem i psem na spacer w kierunku lasu poszli. Za chwilę wracają biegiem, jakby się paliło, i sąsiadka krzyczy "uciekaj, ona zaraz tu będzie!". Nie zajarzyłem o co jej chodziło, jaka ona, dalej w aucie grzebię i nagle słyszę "chrum, chrum", wychylam się z samochodu, a tam taka wielka, na oko 150 kg locha...
k2: Nie mówiłeś, że twoja teściowa wpadła w odwiedziny.

by Selia


* * * * *

KOBIECE POGADUCHY O DZIECIACH

Moja kumpela spotkała się ze znajomą, która tak jak ona, miała prawie dwuletnie dziecko. Luźne rozmowy toczyły się więc wokół tematów dzieciopodobnych.
- A moja Juleczka potrafi już sama jeść...
- A nasz Tomuś umie już powiedzieć "bułka"...
- A Julka, jak myjemy ząbki, to popija, ale nie wypluwa, tylko połyka wszystko...
- Taaa, teraz widać, że to twoja córka...

by Lazarius

* * * * *

NORMALNA PAŃSTWOWA FIRMA

Znajoma dzwoni do mnie z paniką w głosie...
- Pomóż!
- Co się stało?
- Nie możemy naliczyć płac, a to już koniec miesiąca!
- Ale osochozi?
- Dostaliśmy listy płac w excellu ale nie możemy ich eksportować, bo te głupie c*py z centrali, zamiast przecinka wpisywały kropkę...
- Ale dlaczego dzwonisz teraz, listy miałyście w zeszłym tygodniu?
- Przepisywałyśmy wszystko ręcznie, ale zostało nam jeszcze kilkadziesiąt nazwisk i do jutra nie zdążymy... Pomóż!

Pomogłem. Ale w tym miejscu muszę wspomnieć, że:
- Na liście płac jest ponad 1300 osób.
- Każda ma kilkanaście składników.
- Cztery osoby w godzinach pracy (i w nadgodzinach) przepisywały to przez tydzień - nie zajmując się niczym innym.
- Przepisywały z jednego komputera na drugi (ustawienie monitorów kluczem do sukcesu).
- Żadna nie pomyślała, żeby poprosić informatyka (trzech na etacie).
- Wszystkie cztery - naturalne blondynki.

Zastosowanie funkcji "wklej jako wartości" i eksportowanie całej bazy zajęło niecałe 2 minuty.

Jaka firma - zapytacie.

Bez złośliwości odpowiem - Poczta Polska.
Miasta z litości nie wymienię.

by Bladerunner

* * * * *

PRZYKOMPLEMENCIŁ

Dzisiaj ja i moja luba siedzieliśmy w pewnej galerii handlowej, dokładniej w jednej z restauracji, w które owa galeria jest wyposażona. Popijając pepsi dyskutujemy, w końcu rozmowa zeszła na zazdrość i ona stwierdziła, że gdyby jakaś inna chciała mnie jej zabrać, to by gryzła i kopała, a nie dała. Uśmiechnąłem się, nachyliłem do niej i w przypływie podziwu dla jej walecznej postawy na ucho szepnąłem "wiem, że jesteś taką moją lwicą".

Odsunąłem się, spodziewając się co najmniej promiennego uśmiechu, tymczasem zastałem zdziwioną/pytającą minę, która chwilę się utrzymywała, aż wreszcie padło pytanie:

- Ale dlaczego akurat "lewicą"?

by boruwczyk

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków.

A FACET MIAŁ NADZIEJĘ, ŻE POZNAŁ NAŁOGOWĄ...


W domu mam sieć (syn, córka i ja) - jedno stałe łącze i jak ktoś coś intensywnie ściąga, to inni płaczą z bezsilności.
Wczoraj oglądam jakiś film i nagle zaczyna mi zwalniać, więc się drę do córki przez zamknięte drzwi:
- Znowu ssiesz?
Córka akurat z jakimś facetem w swoim pokoju była, ale z szatańskim błyskiem w oku (pewnie, bo nie widziałem) odpowiedziała:
- Nie tatusiu, zachowujemy się poprawnie!
Chciałbym zobaczyć minę tego faceta...

by oldbojek

* * * * *

DBAJMY O NASZE SAMOCHODY

Wczoraj chłopaki z widelca mieli ciekawego pacjenta. Upatrzyli sobie na obwodnicy bryczkę. Trzymają dystans i filmują gościa. Prędkość stopniowo rośnie, wyprzedzanie na ciągłej, no to chłopaki odpalają "szklanki" i zajeżdżają gościowi drogę, zmuszając go do zatrzymania. Na to klient tymi słowy:
- Panie! Co pan tak moim autem szalejesz!?!?! Jeszcze je pan zarysujesz albo co!!!
Chłopaki spuścili z tonu:
- Jak to pana wozem?
- No płacę na was podatki, nie?

by bartosz_k

* * * * *

NIEPODOBNE?

Rzecz cała działa się przed kilkoma godzinami... Idę sobie kulturalnie, jak Pan Bóg przykazał, na spacerek z czworonogiem mym wiernym, aż tu nagle... patrzę... jakaś reprezentacja Holandii pracuje w pocie czoła nad bliżej mi nieznanymi rurami i studzienkami. Kopią sobie jakieś dołki i wkładają w nie takie wieeeelkie rury (bardzo fachowe określenie, czyż nie?). W pewnym momencie koparka wykopała kawałek jakiejś starej rury, która już w tej drodze zakopana być musiała w czasach dawniejszych. Na wieść ową odezwał się szef całego tego bałaganu:
- Panowie... Nosz ku**a, tak dalej być nie może... Przecie kawałek dobrej rury wy***ało (kilka dynamizatorów pominąłem z wiadomych względów). Brać mi się tu zaraz i wyciągać to gówno.
Na te słowa rzuciła się od razu brać holenderska i jęli się mocować z ową rura.
Wyjęli ją w końcu... A była ona potężna, jakieś 5 metrów długości i metr średnicy. Na to znowu ozwał się szef:
- Dobra robota. Macie po piwku gratis dzisiaj.
Na to zagrzmiał jeden z pomniejszych pracowników:
- Ależ szefie... Co to w ogóle za rura? Przecież to do ch**a niepodobne...
Riposta szefa była natychmiastowa:
- Zależy do czyjego...
Powietrze napełniło się gromkim śmiechem braci pracowniczej, a ja pokulałem się posłusznie do domu w celu bliżej nieokreślonym...

by i3odzio

I powracamy do autentyków teraźniejszych.


* * * * *

NOWOCZESNY CZYTNIK KART

Znajomy aktor opowiadał, jak to we Wrocławiu, po zjedzeniu obiadu w jakimś barze (o powiedzmy nie najwyższym standardzie, ale blisko teatru) zapytał "Pani Bufetowej":

- Można tu płacić kartą?

Na co usłyszał z ust wyżej wymienionej:

- Taa, chyba se nią po piźd*ie przejadę!

by yAnZy

* * * * *

LUSTERKO

Lepsza moja połowa słynie z niewyparzonego jęzora. Zawsze coś gdzieś komuś na uczelni powie, mimochodem, często naprawdę niewinnie, czasem z premedytacją. Nie inaczej było dzisiaj. Poszła się konsultować w sprawie tytułu magisterskiego, który ma bronić w czasie niedługim i traf chciał, że kiedy razem z promotorką się konsultowały, doktor pewien, habilitowany zresztą i prowadzący, potrzebował lusterka. Gdzieś mu coś do jakiegoś mikroskopu potrzebne było, zabiegi jakieś magiczne tworzył. I się bardzo krótki dialog nawiązał pomiędzy nim a kobietą mą kochaną:
D: Przepraszam, czy ma pani może lusterko?
K: No mam. (podając) Proszę.
K: Błyszczyk też pan chce?

by sommelier

* * * * *

AWARIA TECHNICZNA

Stacja benzynowa przy dużym markecie, ludzi w ch.. , dużo znaczy, duża część nie grzeszy myśleniem doprowadzając do furii, ale... Jeden pomyślał, rzekłbym aż nadto, może to był zamaskowany bojownik, kto wie, w każdym razie od początku:
Dzień jak co dzień, czytnik kart płatniczych znowu nie działa, na dystrybutorach kartki a4 z wielkim napisem "AWARIA TECHNICZNA NIE PRZYJMUJEMY KART PŁATNICZYCH!" (co prawda 50% i tak próbowało płacić kartą, bo przecież, kartka była za mała i nie było tam cycków, które by przyciągały wzrok, plus co niektórzy pewnie nie potrafią czytać, ale co tam). Wchodzi rzeczony klient, rzuca dumny z siebie kartą i czeka na zbawienie. Standardowo:
[S]przedawca: Nie widział pan może takiej dużej kartki z napisem "awaria" etc?
[K]lient: Widziałem!
S: (konsternacja)
K: Nawet dwa razy czytałem!
S: (No dumny z Niego Jestem)?!
K: Ale ja mam kartę debetową, nie płatniczą!

No po tym tekście następuje przysłowiowa minuta ciszy, zatkanie i opadanie witek, a już myślałem, że widziałem wszystko...

by drake-phoenix

* * * * *

CELNA RIPOSTA DZIADKA

Mój ś.p. dziadek będąc w kwiecie wieku, tzn. po 70, wracał z babcią do domu autobusem. Autobus był raczej zapełniony, tak że dziadkowie stali, a za dziadkiem stała jakaś kobieta trzymająca w ręce siatkę, która w czasie zakrętów i podskakiwania na wybojach kołysała się, trącając co chwila mojego dziadka, który w końcu nie wytrzymał i zapytał:
- Co mnie pani tak bodzie tą torbą? Ja też mam torbę, ale ją między nogami noszę i nikomu nie przeszkadza.
Kobiecina zrobiła się czerwona na twarzy, a cały autobus rechotał jeszcze kilka przystanków.

by macdry

* * * * *

SPOSÓB NA PODRYW

Stacja Powiśle. Z napakowanego pociągu wylał się niewyobrażalny (czyt. normalny) tłum ludzi. Tuż przede mną dumnie kroczy łatwo zauważalna w szarym tłumie paniusia w ekstrawaganckim futerku (z norek? nutrii? mysich ci*ek?). Pół kroku za nią sprężystym krokiem zasuwa elegancki jegomość. Jego rytmiczny krok został jednak zaburzony wnikliwą obserwacją, której wynik widocznie godził w jego pojęcie estetyki.

- Przepraszam panią najmocniej, ma pani zmierzwione futerko.

W tym momencie dostrzegłem, że rzeczywiście, paniusia na tyłku miała ślad niczym dywan po odkurzaczu. Zapewne siedziała na mokrym, albo od czasu do czasu, poprawiając pozycję, tarmosiła dupskiem po siedzisku - stąd zmierzwione futerko.

Pani jednak miast odpowiedzieć bądź żywo zareagować, zaczęła bezgłośnie otwierać i zamykać usta. Elegancki jegomość zdał sobie w tym momencie sprawę z faktu, że mógł zostać opacznie zrozumiany. Lekko spąsowiał, spuścił wzrok i próbował się wybronić.

- Ach, nieważne! Na pewno miała pani w pociągu mokro, a teraz mróz ścisnął i stąd futerko jest zjeżone.
Kobieta przestała otwierać usta. Zamarła z potwornie kretyńskim wyrazem na twarzy.

W tym momencie do rozmowy włączył się rubasznie rechoczący dziadek.
- Panie, ja już 78 roków po ziemi chodzę, ale jak żyję, tak debilnego tekstu na podryw, to żem jeszcze nie słyszał. Na kawę pan ją weź, poznajcie się. Potem sobie o futerkach pogadacie.

Kobieta uciekła. Elegancki jegomość postanowił skorzystać jednak z innego wyjścia. Dziadek rubasznie rechotał dalej.

by tamquamleorugiens

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk.


Oglądany: 96523x | Komentarzy: 20 | Okejek: 453 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało