Że zasadniczo to co do nich wlata, to z nich wylata.
Albo nie.
A jak nie, to trzeba szukać gdzie podziała się różnica.
Czasami jest też tak, że idzie sobie człowiek upalnym przedpołudniem, ptaszki śpiewają, robactwo brzęczy, a tu nagle... coś bulgocze niespodziewanie.
Trzeba "rzucić okiem".
Rzut 1.
Rzut 2.
Rzut 3.
Mhm.
Podmyło.
I sobie radośnie szemrząc płynie.
Tutaj "źródełko" bije:
Tędy sobie drogę zrobiło:
A tu sobie znika z powrotem pod ziemią:
I teraz trzeba wykonać telefon do miejscowych wodociągów, bo najprawdopodobniej to właśnie spylają wasze pieniądze.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą